Poznajemy sie powoli. Rozni nas wszystko- poczawszy od religi skonczywszy na mentalnosci. Laczy wspolny dach nad glowa, okolicznosci zyciowe, zwykla ludzka ciekawosc.
Gotuje swietnie- kosztuje nowych potraw, odkrywam bogactwo smakow. Kuchnia tamilska rozni sie od singaleskiej- jest bardziej zblizona do indyjskiej.
Ucze sie. Ona rowniez. Skupione studentki przedmiotu o nazwie "innosc". "Eggs" to juz nie "bitere", a jajka. Jak dziwnie i jednoczesnie milo slyszec polska mowe w jej ustach. Smiesznie jest wypowiadac slowa, o ktorych istnieniu jezyk nie mial pojecia. Akrobatyka werbalna.
Obopolna edukacja fascynuje. Lekcje pelne sa niedowierzania, zachwytu i zdziwienia.
Pomaranczowy lakier jasnieje na paznokciach palcow lewej dloni. Prawa reka nietknieta- sluzy do jedzenia. Logika nie do podwazenia.
Slucham opowiesci ze wsi. Przewaznie typu "mrozace krew w zylach". Ktos kogos pobil, sekretni kochankowie popelnili wspolne samobojstwo, kobiecie z brzucha wyciagnieto weza.. Tak weza! Obserwuje moja reakcje. W zamian dostaje wyklad o pasozytach ukladu trawiennego. A to sie ludzie zdziwia jak im powie- figlarny blysk w oku.
Dowiaduje sie, ze dlugo u nas nie pobedzie- rodzice zaplanowali jej ozenek, wybrancem jest najblizszy kuzyn, starszy o 7 lat. Dobry kandydat na meza: nie pije zbyt wiele, nie podniesie na nia reki. W koncu to rodzina. Slucham przerazona..
Powyzej: pierwszy raz na karuzeli